Szanowni Czytelnicy

Hodowca 4/2024  Szanowni Czytelnicy

Z przemożnej ochoty i sprzyjającej wiosennej pory rozpoczynam ten numer „Hodowcy” od życzeń. Zanim obeschnie woda po Dyngusie, życzę nam, by radość Świąt Wielkanocnych pozostała w sercach i wszystkim, co nas otacza. Zanim spłowieją banery i plakaty wyborcze życzę nam, by nowe władze samorządowe sprzyjały hodowcom gołębi pocztowych w całej Polsce i by nasza współpraca z nimi dobrze się układała. A zanim gołębie wystartują na pierwsze loty – życzę im i Wam dużo zdrowia, życiowej werwy i pozytywnej energii. Dobry lot!

Loty to nie tylko radość, ale również obowiązki. I nie myślę tu o tych codziennych w gołębnikach, ale o terminach, których musimy przestrzegać, by nie przegapić możliwości uczestniczenia w wielu ciekawych rywalizacjach.
Z takimi terminami wiąże się np. Konkurs Redakcji „Hodowcy” im. Eugeniusza Szula. Publikujemy regulamin tegorocznej edycji. Wciąż jeszcze można wziąć w nim udział. Co prawda termin wykupienia „papierowej” prenumeraty już dawno minął, ale do 18 maja można wykupić prenumeratę internetową na hgp.pzhgp.pl. To znaczy prenumeratę można kupować przez cały rok, ale po 18 maja uprawnia już do startu w tegorocznym Konkursie. Przypominam, że z naszym konkursem powiązany jest konkurs FCI World Best Pigeon, czyli na Najlepszego Gołębia Świata 2024. Rywalizacja w tym konkursie staje się coraz bardziej prestiżowa, a laury wręczane są na Olimpiadzie FCI. Jest to też duża szansa dla naszych najlepszych lotników.

Gdy o lotnikach mowa, to w tym „Hodowcy” prezentujemy dwóch srebrnych medalistów. W przypadku olimpijki Dominika Plesiaka prezentacja jest krótsza, bo o hodowli tego mistrza i prezesa pisaliśmy w „Hodowcy” równo rok temu. Drugi medalista pochodzi z hodowli Małgorzaty i Łukasza Karpińskich. Tej mistrzowskiej hodowli nie odwiedzaliśmy od 2017 roku, więc przy okazji gołębia pozwoliliśmy sobie na dłuższą prezentację. Odwiedziliśmy też hodowle Mistrza Polski 2023 w Maratonie, Wicemistrzów Polski 2023 w kat A i międzynarodowego Intermistrzostwa. To razem 20 stron prezentacji ciekawych hodowli z sukcesem, z których niejednego się można nauczyć we własnej praktyce, porównać metody, style i rozwiązania. I z pokorą pochylić czoła nad wieloma drogami prowadzącymi do sukcesu. Jedno jest pewne i zwracają na to uwagę wszyscy mistrzowie – bez wiedzy i obserwacji nie ma szans na dobrze prowadzoną hodowlę. Co prawda bez dobrych gołębi również, ale wiedza po pierwsze pomaga ich nie zmarnować, a po drugie uczy hodowcę, jak do nich dojść. Za to bez wiedzy można na te dobre wydawać krocie i nie mieć z tego nic na dłuższą metę. Wiedzę zaś w czystej postaci serwuje nam tradycyjnie nasz doktor Andrzej Koralewski, który tym razem wziął na warsztat „dobrą” i „złą” chemię.

Kwietniowy numer „Hodowcy” rozpoczynamy od krótkiej relacji z posiedzenia Zarządu Głównego. Obok tradycyjnych sprawozdań, spraw regulaminowych i ustaleń przed kwietniowym Krajowym Walnym Zjazdem Delegatów, obradujący poruszyli kilka innych ważnych tematów. Na jeden z nich pragnę zwrócić szczególną uwagę. Zaczynamy treningi i loty, zaczną się problemy z zawieruszonymi gołębiami. Często trafiają one do nie-hodowców, którzy bardzo się przejmują ich losem. Narzekamy na tych paskudnych typów, którzy szczują nasze ptaki drapieżnikami, zwalczają gołębie, także te miejskie. A sami co? Bywa, że trafia się wśród nas taki ktoś, kto nie ma ochoty na odbieranie zgubionego gołębia, choć jako jego właściciel ma nawet taki prawny obowiązek. Zamiast podziękować, jeszcze obruga! I jak to o nas świadczy? Jakie wystawiamy o sobie świadectwo? Uczulam na ten problem i pozostaję z nadzieją, że w tym sezonie nie usłyszymy o takich zdarzeniach.
Co stwierdziwszy, zapraszam na nasze łamy i życzę satysfakcji z lektury.

error: Zawartość chroniona
Na tej stronie wykorzystywane są ciasteczka w celu przechowywania danych, potrzebnych do prawidłowego działania witryny. Jeżeli się z tym nie zgadzasz, zamknij kartę przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności oraz Regulaminie View more
Akceptuj