Szanowni Czytelnicy

STARTUJEMY! Nowy sezon rozpoczęty. Nowe szanse, nowe nadzieje, nowe, a tak dobrze znane, emocje. Oby ten sezon był udany i przyniósł wszystkim miłośnikom gołębi pocztowych wiele satysfakcji. Wiadomo, że nie wszyscy mogą zostać mistrzami, ale każdy może czerpać radość z sukcesów swoich pupili, choćby to był nawet tylko jeden udany lot. I tego z całego serca Państwu życzę – żeby każdy w tym sezonie zaliczył przynajmniej jeden lot, albo sukces jednego lotnika. Życzę też, by ten sezon przebiegał nam w dobrej, koleżeńskiej atmosferze, by mistrzowie czerpali zasłużoną satysfakcję z gratulacji koleżanek i kolegów, a ci, którzy nie zostali mistrzami cieszyli się zasłużonym szacunkiem zwycięzców. Loty są bardzo ważne, ale nie traćmy z horyzontu wspólnotowego aspektu naszego hobby, które łączy ludzi o wspólnej pasji.
Bardzo lubię przebywać w środowisku pasjonatów – ludzi którzy mają wspólne hobby. Oni, gdy się spotkają, mają sobie wiele do powiedzenia; nie szukają tematów do rozmowy, nie obmawiają sąsiadów, nie kłócą się na noże o politykę, nie uważają za najważniejszy temat losów bohaterów seriali. Mają swój świat i mają się czym dzielić. To jest po prostu piękne. Szanujmy, że to mamy.

Gdy już jesteśmy przy życzeniach i ludzkim aspekcie, pamiętajmy o majowych solenizantach, a także o naszych Mamach. Niech euforia lotów nie zaćmi nam pamięci. Wam Kochane Mamusie, Kochani Solenizanci i Jubilaci najserdeczniejsze życzenia składa także nasz Zespół Redakcyjny „Hodowcy”.

Nowy sezon zaczęliśmy z nadziejami na nowe sukcesy, ale o już osiągniętych nie zapominamy. Mamy w tym numerze „Hodowcy” kilka reportaży z ciekawych hodowli. Ciekawych nie tylko dlatego, że odniosły sukces, ale przede wszystkim z powodu podejścia do hodowli i lotów naszych rozmówców. Dwa z prezentowanych tandemów to hodowle – by użyć modnego dziś sformułowania – hybrydowe; jeden wspólnik jest na miejscu przy gołębnikach, drugi pracuje za granicą i pomaga w głównie zdalnie. A przecież obydwaj są pasjonatami mocno zaangażowanymi i w hodowlę i w loty. Pasja, jak się okazuje, nie zna granic ani oddalenia w przestrzeni. I na dodatek można w ten sposób odnosić niemałe sukcesy, co potwierdza przypadek braci Żmijewskich i tandemu Reifland – Klyta. Z kolei spotkanie z II Wicemistrzem Polski kat. C Tomaszem Mastkiem pokazuje, iż bywa i tak, że nawet najlepsze wyniki nie są w stanie przebić satysfakcji z udanych działań w hodowli, jeśli to ona jest prawdziwą pasją. Przypadek Mariusza Dybizbańskiego kieruje natomiast naszą uwagę na cierpliwość i pracę. To nazwisko od lat już przewija się przez listy wyników lotów i wystaw. W tym roku jego gołąb jedzie na Olimpiadę w reprezentacji za sezon 2020 w klasie Sport G. Ma wspaniały wynik i nadzieje medalowe.

Ten numer „Hodowcy” rozpoczynamy od relacji ze sprawozdawczego Krajowego Walnego Zjazdu Delegatów PZHGP – pierwszego w tej kadencji (bo wcześniej był Covid). Jak zwykle przy takich okazjach przypominamy sobie, że obowiązują nas regulaminy i jeśli chcemy mieć wyniki, to musimy ich przestrzegać. Warto zaglądać do nich od czasu do czasu, by „odświeżyć” sobie warunki, które trzeba spełnić w rywalizacji. A propos regulaminów – mamy też dla Państwa Regulamin XVLII Konkursu Redakcji.

Nowy sezon rozpoczęty. Ale zanim zaczęły się loty, w Niedzielę Palmową w Kluczu po raz 36. nasz związkowy kapelan ks. dr Józef Żyłka odprawił Mszę św. na inaugurację. Podobne inauguracje miały miejsce także w innych okręgach, ale zamieszczamy krótką relację z Klucza, gdyż jest to zarazem inauguracja obchodów 70-lecia Okręgu Opole. A zanim jeszcze zaczęły się inauguracje nowego sezonu, swoje 100-lecie świętował Oddział Racibórz. Tam też nie mogło nas zabraknąć.

Zapraszamy ponadto do lektury części prozdorwotnej „Hodowcy” z cennymi wskazówkami, jak sobie radzić z lawiną suplementów dla gołębi oraz relacji z akcji pomocy hodowców Okręgu Gdańsk naszym gościom z Ukrainy. Szczególne wspomnienie poświęcamy Waldemarowi Kozłowskiemu, który odszedł od nas 6 kwietnia.